A raczej jej brak. Zima była u nas 3 dni to i tak o jeden dzień dłużej niż w zeszłym roku. Udało nam się uchwycić aparatem tą „olbrzymią” ilość śniegu jaka u nas spadła. Piotr cieszył się na ten widok nawet udało mu się zjechać z górki wprawdzie na pupce bo sanki by nie dały rady.
Temperatura jaka u nas panuje szybko spowodowała roztopienie się śniegu 🙁 więc na szaleństwo na białym puchu musimy poczekać do przyszłej zimy albo wybrać się dalej w poszukiwaniu.
Miało być coś o zimie w tym poście ale atmosfera u nas katarowa. Nie ma nic gorszego niż chore dziecko. Na dworze piękne słońce, temperatury 12-15st. a my chorzy w domku siedzimy. Już zapomniałam jak to Piotr 40 st. gorączki miał. Biedactwo śpi przez większość dnia, nie je tylko zmuszają go do brania leków a on dzielnie to znosi. I na nic przydały nam się te wszystkie sposoby poprawiania odporności, picie tranu znowu antybiotyk 🙁 . Dobra wiadomość idą wreszcie piątki i mleczaki będziemy mieć już z głowy.
kasia
styczeń 19
Oj życzę dużo zdrówka Piotrusiowi